Dzisiejszy wątek to ….wyjątek. Bo będzie nie kulinarnie. Robiłam porządki w garderobie. W zasadzie zarówno stwierdzenia „porządki” jak i „garderoba” są bardzo na wyrost. Należało by napisać bardziej „ogarniałam nieco bałagan w szafie”, i to ograniczając się do kilku półek. Czynność ta została brutalnie przerwana znalezieniem dawno nie widzianej wieczorowej torebki. Dalsza część wieczoru upłynęła na kontemplacji poniższego zestawu. Oczami wyobraźni widzę: jeansy rurki, biała koszulowa bluzka z bufiastymi rękawami, a może… szara sukienka bombka, legginsy...
Do tego kieliszek wina. I świat jest mój…
Chyba nigdy nie dokończę tego układania.
lubię, gdy coś rozprasza moją uwagę w czasie sprzątania. dawno zapomniana bluzka, sukienka.. zaczynam mierzyc, oczami wyobraźni dopasowywac na jaką okazję ją ubiorę.. :-) przyjemne.
OdpowiedzUsuńZgdza się Asieju, ale w ten sposób porządki wydłużają się w nieskończoność. I miejsca na nowe fatałaszki niestety brak.
OdpowiedzUsuńBardzo ladny zestaw! Mam to samo z porzadkami, od kilku dni zabieram sie za ulozenie w szafie rzeczy letnich, a schowanie ciuchow zimowych (i butow) w pawlaczu. I tak sie zabieram i zabieram do tego..i nic...
OdpowiedzUsuńWszystko przez te pbrzydka pogode ;-)
A mnie właśnie ta brzydka pogoda zmotywowała. Porządki niestety nadal niedokończone.
OdpowiedzUsuń