Dlaczego czekolada? Bo mam ostatnio apetyt na czekoladę i to w dużych ilościach. W zasadzie o tej porze to raczej można było by się spodziewać apetytu na truskawki a tu: czekolada.
A dlaczego Paryż? Bo pierwszy raz pyszną tartę czekoladową jadłam w Paryżu. I jakoś tak słodko-czekoladowo wspominam to miasto.
Ten przepis znalazłam na stronie
Pieceofcake
Smakuje tak samo jak ta francuska. Zostaje włączona do mojego kulinarnego repertuaru. Tym bardziej że jej zrobienie (wbrew pozorom) nie jest skomplikowane.
Ciasto:
200 g mąki tortowej
50 g cukru
140 g zimnego masła
surowe żółtko
Mąkę wsypujemy do miski. Dodajemy szczyptę soli i cukier. Masło kroimy w małe kawałki i dodajemy do mąki z cukrem. Zagniatamy, dodając w trakcie jedno surowe, zimne żółtko. Zagniatamy na gładkie, plastyczne ciasto. Gotowe ciasto zawijamy w folię plastikową i wkładamy na pół godziny do lodówki. Starcza na wyłożenie tortownicy o średnicy 28-30 cm.
Tortownicę trzeba wcześniej wyłożyć papierem do pieczenia. Wylepić ciasto i nakułuć widelcem. Wstawić przed pieczeniem na ½ godz. do lodówki. Piec 20 minut w temp. 200 C.
Masa:
(zmieniłam trochę ilości składników)
200 g czekolady twardej deserowej
1 szklanki kremowej śmietanki (dałam 36%)
75 g cukru
3 jajka
czubata łyżeczka kawy rozpuszczalnej
łyżeczka ekstraktu (nie aromatu!) waniliowego (dodałam aromat)
łyżka cukru pudru
Czekoladę łamiemy na kawałki i wkładamy do miski. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej, co jakiś czas mieszamy. Płynną czekoladę zdejmujemy z ognia i odstawiamy na bok.
Szklankę (czyli połowę) śmietanki wlewamy do rondelka. Dodajemy cukier, stawiamy na małym ogniu i podgrzewamy, mieszając, aż cukier się rozpuści. Zdejmujemy z ognia.
Jajka wbijamy do miski ubijamy na gładką masę. Wlewamy połowę gorącej śmietanki, mieszamy, po czym wlewamy do rondelka z resztą śmietanki. Stawiamy na niedużym ogniu i podgrzewamy - nie dopuszczając do zagotowania! - aż krem zgęstnieje. Cały czas ubijamy mikserem. Krem przelewamy do miski, dodajemy rozpuszczoną czekoladę, kawę i wanilię. Mieszamy mikserem, na jednolity, gładki krem. Wykładamy na upieczone, wystudzone ciasto. Studzimy i wstawiamy do lodówki najlepiej na noc.
A na deser kilka zdjęć.
I autorka bloga zajadająca pyszne „crème glacée au chocolat”